39. Dzień dobry.

Dni mijają w mgnieniu oka, zlewają się w tygodnie, a tygodnie- w miesiące. Zanurzyłam się w tej rzece i ani się obejrzałam, a jakoś tak… popłynęłam 🙂

Parę tygodni temu zmieniłam pokój- wyniosłam się od kochanej, jednakże irytująco uzależnionej od zbieractwa Farrah (moja minimalistyczna natura wręcz kipi żądzą krwi w starciu z jej chorobą). W jednym z następnych postów opowiem Wam jej niesamowitą historię (postanowiłam wrócić do bloga -jupi!;)).

Z innych nowości: po raz pierwszy od pięciu miesięcy, nie mam auta. Katastrofa!;) Sama zastąpił Andrzej, potem wyleciał na miesiąc Petr, zostawiając mi nie tylko swojego jeepa, ale i pianino elektryczne, aż w końcu wyczerpali mi się podróżujący znajomi z samochodami. Ech. Nie myślę jednak na razie o kupnie własnego bo to dość kosztowny biznes, do pracy chodzę na piechotę, a do przystanku mam dwie minuty. Póki co wystarczy. No właśnie: komunikacja miejska to też ciekawa kwestia. Generalnie cały system opiera się na autobusach i pociągach. Jak w każdym mieście, są dzielnice lepiej i gorzej połączone. Na samym początku pobytu w Sydney przeżyłam spory szok kiedy odwiedziłam swoich znajomych w Monterey i o siódmej wieczorem odkryłam, że wszystkie autobusy już odjechały. O siódmej! Jednak nie narzekam – Lane Cove, w którym mieszkam, nie ma wprawdzie pociągów ale kompensuje to świetnie zorganizowaną siecią autobusów. 20 min i jesteś w centrum. Jak na Sydney to naprawdę dobry czas. Z powodu olbrzymiej ilości miejsca, miasto rozrosło się do gigantycznych rozmiarów- przyciąga rzesze ludzi, a domki z ogródkami (marzenie większości) porosły jego zbocza. W tym momencie sytuacja powoli zaczyna się zmieniać. Deweloperzy skupują pojedyncze działki i budują wielomieszkaniówki gdzie się tylko da. Nawet moje sielskie Lane Cove wzbogaciło się ostatnio w cztery nowe apartamentowce. Cóż, taka kolej rzeczy.

Mały update: pisanie tego posta zabrało mi parę tygodni, dlatego jedna z informacji zdążyła się przeterminować. Wczoraj dowiedziałam się, że być może za tydzień kolega zostawi mi na miesiąc swojego vana xD

Mój nowy pokój.

Mój nowy pokój.

Moi nowi znajomi.

Moi nowi znajomi.

Widok na City z promu.

Widok na City z promu.

About ma

Lubię śpiewać w samochodzie, wspinać się i chodzić po górach. Lubię kokos, lubię Was. Lubię wymyślać sobie ambitne cele. Żeby było ciekawiej:)
This entry was posted in Uncategorized. Bookmark the permalink.

2 Responses to 39. Dzień dobry.

  1. lusjaem says:

    Super, że wróciłaś do blogowania:) Zawsze chętnie poczytam wieści z drugiego końca świata, zwłaszcza pisane przez Ciebie – bo pięknie piszesz:)

Leave a comment